sobota, 26 września 2009

5 i pół godziny do wylotu...

Aż trudno uwierzyć że to już...

Ostatnie dni przed wylotem były maksymalnie intensywne, w tym szalonym tempie trudno było nadążyć - ale z bożą pomocą wszystko się niesamowicie ułożyło. Wszystko co najważniejsze załatwione, co nie załatwione pewnie nie było na tyle ważne. A z każdą chwilą, im bliżej do wylotu jestem spokojniejsza, znikają wszelkie obawy... Wylatuję nieoczekiwanie z wyższym wykształceniem, choć jeszcze 10 dni temu nawet o tym nie marzyłam. :)

W tym tygodniu miałam wrażenie, że Słowo czytane w kościele jest skierowane specjalnie dla mnie, jakby były odpowiedzią na wszelkie obawy które się we mnie rodziły...

Niesamowite były słowa Ewangelii w dniu mojego posłania w parafii:

(Mk 9,30-37)
On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich! Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał.


PONIEDZIAŁEK:
Czy dam radę? Czy jestem właściwą osobą do takiego wyzwania?

(Ef 4,1-7.11-13)
Zatem zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani, z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości.
Każdemu zaś z nas została dana łaska według miary daru Chrystusowego.

(Mt 9,9-13)
Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.


WTOREK
Czy powinnam zostawiać wszystkich moich bliskich...? Czy nie jestem bardziej potrzebna u siebie w domu?

(Łk 8,19-21)
Przyszli do Jezusa Jego Matka i bracia, lecz nie mogli dostać się do Niego z powodu tłumu. Oznajmiono Mu: Twoja Matka i bracia stoją na dworze i chcą się widzieć z Tobą. Lecz On im odpowiedział: Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je.


ŚRODA
Tyle rzeczy do załatwienia, kupienia, spaowania...tak mało czasu by się dobrze przygotować do wylotu...Czy zdążę z tym wszystkim co sobie zaplanowałam?

(Łk 9,1-6)
Mówił do nich: Nie bierzcie nic na drogę: ani laski, ani torby podróżnej, ani chleba, ani pieniędzy; nie miejcie też po dwie suknie!

niedziela, 6 września 2009

wylatuję 26 września

Żeby nie było że blog umarł śmiercią naturalną. Ja też żyję i do Zambii dalej się wybieram - termin wylotu 26 września zbliża się w zawrotnym tempie.
Chyba jednak kolejnej notki doczekacie się już z Zambii, bo aktualnie u mnie trwa wyscig z czasem - zdobyć tytuł licencjata przed wylotem.

No to tak w telegraficznym skrócie: Jestem już zaszczepiona i z urzeczonym brakiem przeciwskazań do wyjazdu w tropiki, bilet też już mam, zaświadczenie o niekaralności przetłumaczone na angielski też, posłana już byłam 2 razy - trzeci i ostatni w mojej rodzinnej parafii w Gdańsku 20 września. Nie przeczytałam żadnej z mądrych książek, które planowałam, do podręcznika z angielskiego nie zajrzałam (nie mówiąc już o chibemba ;)), zakupów nie ruszyłam.
Ale co najważniejsze czuję się przygotowana duchowo. Byłam na I tygodniu rekolekcji ignacjańkich - absolutna duchowa rewolucja!!!
Będzie dobrze.