sobota, 26 grudnia 2009

Afrykanskie swieta - fotorelacja

Pokój Wam!

Tegoroczne Święta afrykańscy wolontariusze z Torunia spędzili razem w CALM. A to za sprawą spontanicznej decyzji Ewy, która postanowiła przedłużyć sobie wakacje spędzane w Tanzanii. Wszak Uganda tak blisko! (jedyne 20 godzin drogi). Po wymianie kilku smsów, 22-ego grudnia Ewa szczęśliwie dotarła do Kireki, gdzie nastąpiło długo oczekiwane spotkanie.

Nasze spotkanie było okazją do wymiany informacji o losach wolontariuszy z różnych placówek misyjnych. Ewa bowiem nie tylko przywiozła ze sobą wieści z Mansy, ale także z Lusaki, gdyż wakacje w Tanzanii spędzała razem z Basią i Magdą. Pierwsze dwa dni spędziliśmy więc na ciągłych rozmowach o blaskach i cieniach życia na misjach. Mogliśmy, jak to się ładnie mówi, podzielić się naszymi „doświadczeniami misyjnymi”, czyli po prostu ponarzekać sobie na różnego rodzaju trudności, które zastaliśmy na naszych placówkach. Nie były one jednak jednakowe. Doszliśmy do wniosku, że pod wieloma względami trudno o dwie bardziej odmienne placówki :) Taka „wymiana doświadczeń” była dla nas bardzo umacniająca i owocująca w nowe pomysły oraz przyniosła świeże spojrzenie na naszą przyłość na misjach. Po raz kolejny mogliśmy się przekonać, że żadna, nawet najbardziej obfita internetowa korespondencja, nie zastąpi osobistego spotkania, rozmowy i wspólnej modlitwy.



W środę, w ramach przedświątecznego skupienia, odbyliśmy pięciokilometrową pielgrzymkę do głównego ugandyjskiego (jeśli nie afrykańskiego) sanktuarium katolickiego – bazyliki świętych Męczenników Ugandyjskich: Karola Lwange i Towarzyszy.

W dzień wigilii w końcu udało nam się poczuć klimat Świąt i choć śniegu nie było, to przynajmniej padał deszcz. Cały dzień spędziliśmy na przedświątecznych przygotowaniach. Najpierw zajęliśmy się przystrojeniem kaplicy, ustawieniem choinki (która już miała to nieszczęście kilka razy przewrócić się podczas mszy, ku radości zgromadzonych wiernych), no i skonstruowaniem szopki. Za budulec posłużyło kilka patyków, zambijskie chitengi oraz wysoka trawa na poszycie dachu niczym w afrykańskim domku. Z tego dzieła byliśmy szczególnie dumni.

Na wigilijnym stole nie mogło zabraknąć polskiego akcentu kulinarnego. Po długich rozważaniach i analizowaniu dostępnych składników, zdecydowaliśmy się na polsko-ugandyjską wariację pierogów a’la ruskich. Ziemniaki zastąpiliśmy podobnymi w smaku zielonymi bananami matooke, a z twarogu byliśmy zmuszeni zrezygnować. Efekt i tak przerósł nasze oczekiwania. Nawet początkowo sceptycznie nastawiony ks. Rysiek, zajadał się nimi ze smakiem. Również nasi ugandyjscy przyjaciele dołączyli do grona fanów pierogów.


W Ugandzie razem z pierwszą gwiazdką bynajmniej nie rozpoczęliśmy wigilijnej wieczerzy, ale pasterkę. Dopiero po mszy zasiedliśmy do wspólnego posiłku. Ks. Rysiek zaskoczył nas wigilijnym opłatkiem, którym podzieliliśmy się w gronie CALM-owych wujków i cioci. Po dość szybkiej, jak na nasze polskie zwyczaje kolacji, nastąpił radosny dla chłoców moment – wspólne tańce (których gwiazdą został ks. Rysiek) oraz rozdawanie prezentów. Dla nas było to wyjątkowe doświadczenie, gdyż jeszcze niegdy nie spędziliśmy Świąt w tak dużym gronie (okołu 100 osób). Wigilijne spotkanie zwieńczyły Polaków nocne rozmowy, z wesołymi historiami ks. Ryśka.


Pierwszy dzień Świąt przebiegł w atmosferze słodkiego lenistwa. Choć nie mogliśmy wylegiwać się na słońcu, gdyż cały czas towarzyszyły nam chmury i deszcz. Mieliśmy okazję posmakować tradycyjnego ugandyjskiego świątecznego obiadu, przyrządzonego w liściach bananowca: kurczak w liściach bananowca, matooke w liściach bananowca oraz orzeszki ziemne w liściach bananowca. Od popołudnia aż do nocy trwała świąteczna balanga dla chłopców ( w Ugandzie nie obowiązuje nic takiego jak cisza nocna). Dzieciaki były w swoim żywiole!


Drugi dzień Świąt zapragnęliśmy spędzić bardziej aktywnie, więc wybraliśmy się na wyprawę do źródeł Nilu. Postanowiliśmy sprawdzić jak działa autostop w Ugandzie i byliśmy bardzo mile zaskoczeni. Jedynym problemem byli zatrzymujący się co chwilę kierowcy autobusów, nie mogący zrozumieć, dlaczego nie chcemy skorzystać z ich usług. U celu naszej podróży mogliśmy podziwiać wodospady Bujagala Falls, spróbować swoich sił w lekcjach raftingu dla początkujących oraz wypić po butelce najlepszego ugandyjskiego piwka „Nil”, produkowanego właśnie u źródeł Nilu. W drodze powrotnej, siedząc na pace pickupa, rozkoszowaliśmy się zapachem tropikalnego lasu oraz krajobrazami zielonych, łagodnych wzgórz Ugandy.

Dziś, pisząc te słowa, z melancholią nucimy sobie piosenkę „Ta ostatnia niedziela”, ponieważ jutro rozstajemy się na kolejny okres, licząc, że jeszcze się w Afryce spotkamy. Przesyłamy pozdrowienia i poświąteczno noworoczne życzenia dla pozostałych wolontariuszy z naszej afrykańskiej ekipy oraz całej załogi MWDB i SOM w Polsce: Trzymajcie się dzielnie w pracy na rzecz misji!

Ewa Pieczyńska

Tomasz Kaczmarek

CALM, Namugongo, 27.XII.2009






piątek, 25 grudnia 2009

Afrykanskie swieta

Wybaczcie dlugie milczenie, ale w Zambii nastal z poczatkiem grudnia czas wakacji, zatem wybralam sie na podboj Afryki...

I tym sposobem swieta przyszlo mi spedzic juz na polkuli polnocnej. Bynajmniej nie w Polsce i chyba tesknote za krajem, za najblizszymi w takie dni czuje sie najmocniej.
Uganda. Nigdy bym nie przypuszczala ze tutaj spedze Boze Narodzenie. To byla spontaniczna decyzja. Wielka radoscia byla dla mnie mozliwosc spedzenia swiat razem z Tomkiem, przyjacielem z Torunia. I z chlopakami z Namugongo. Nigdy jeszcze swiat nie spedzalam w tak duzym gronie. :)

Życzę Wam, by Wcielenie Jezusa Chrystusa, które dokonało się ponad 2000 lat temu, a które dzięki Zmartwychwstaniu naszego Pana dokonuje się wciąż, stało się realne w Waszym życiu. Zyczę kochającego serca, któremu pozwolimy się prowadzić przez życie, aby Miłość stała sie najważniejsza w Waszym życiu. Zycze prostej Radosci ze spotkania w drugim Czlowiekiem, odkrywania niezwyklosci w kazdym zwyklym momencie. Niech cud Bozego Narodzenia wypelnia kazdy dzien! Niech ta malenka Milosc zapuka do Waszych serc i napelni je wielka radoscia i pokojem!